czwartek, 21 kwiecień 2016 07:26

Kryzys w branży sadowniczej.

Napisane przez
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Chociaż w pierwszym roku po wprowadzeniu embarga udało się zagospodarować wszystkie jabłka ten nie zapowiada się tak optymistycznie. Prognozy ekspertów dotyczące problemów z cenami i zbytem – niestety – sprawdzają się. Jabłek wciąż mamy dużo a ich jakość nie napawa optymizmem. Czy zła passa może się jeszcze odwrócić?

 

 

Niestety, część środowiska obawia się, że nie wszystkie jabłka deserowe zostaną wyeksportowane. Według Mirosława Maliszewskiego, istnieje obawa, że część jabłek trafi do przetwórstwa, gdyż obserwować można słabe efekty kilkumiesięcznego przechowywania. - Niektóre chłodnie po otwarciu rozczarowały sadowników, bo okazało się, że jabłka w trakcie przechowywania uległy chorobom przechowalniczym. Nie jest to zjawisko powszechne, tym niemniej występujące w większej skali niż rok temu. Być może jest to efekt długotrwałej suszy jaka panowała latem ubiegłego roku, bądź też wysokich upałów nawet w trakcie zbiorów – tłumaczy.

Według niego, przeważają jednak chłodnie, w których owoce przetrzymały się bardzo dobrze i mają dobrą handlową jakości. Nieco innym problemem jest słaba chłonność rynku, zwłaszcza wskutek rosyjskiego embarga. Jednak mam nadzieję, że kilka miesięcy jakie mamy do zakończenia sezonu pozwolą systematycznie handlować i zapasy będą sukcesywnie zmniejszać się – dodaje.

Jak twierdzi Mariusz Dziwulski, analityk banku BGŻ BNP Paribas, utrzymujący się wysoki poziom zapasów nie sprzyja sezonowym wzrostom cen. - Jest on konsekwencją głównie niskiego popytu eksportowego na jabłka z Polski. Polski eksport jabłek w styczniu, podobnie jak w drugiej połowie 2015 r. był znacznie niższy niż w analogicznym okresie przed rokiem – komentuje.

W jego opinii, do wzrostu cen jabłek w kraju konieczny jest impuls w postaci znacznego zwiększenia sprzedaży jabłek, głównie eksportu. - Jeżeli poziom zapasów nie zmniejszy się istotnie, ceny pozostaną relatywnie niskie, a ewentualne sezonowe wzrosty mogą być hamowane. Zmiany cen zależeć będą od poziomu uwalniania zapasów w kolejnych tygodniach, a trudno oceniać jakie będą decyzje sadowników w tym zakresie – mówi.

- Możliwy jest scenariusz w którym w najbliższym okresie upłynnionych zostanie znaczna część zapasów, co może spowodować chwilowy spadek cen jabłek a później ich wzrost, jak również taki, w którym zapasy będą utrzymywać się na znacznie wyższym r/r poziomie do końca sezonu, a ceny nie będą wykazywać tendencji do wzrostów a część jabłek trafi do przetwórstwa – twierdzi analityk.

Według Waldemara Żółcika, prezesa Unii Owocowej nadal mamy dużo jabłek słabej jakości handlowej. - Szczególnie jeśli chodzi o wymagania nowych rynków. Lawinowo wzrastają problemy związane z reklamacjami, musimy pamiętać, że nawet w trudnym roku musimy jako sadownicy zachowywać się uczciwie wobec kontrahentów, jakimi są polscy odbiorcy – twierdzi.

Michał Lachowicz, prezes konsorcjum Appolonia również nie wróży poprawy sytuacji. - W mojej opinii istnieje zagrożenie, ze cześć jabłek deserowych może trafić do przemysłu, choć jakość przechowywanych owoców pogarsza się w tym roku niezwykle szybko,bo obniża wyraźnie ilość owoców deserowych - mówi. 

Dodaje, że nastroje sadowników są jak co roku zmienne, ale już duża część z nich doszła do wniosku, że owoce należy sprzedać w najbliższej przyszłości.

Niestety, sytuacja w branży sadowniczej jest bardzo trudna i ciężko upatrywać czynników, które wpłynęłyby na jej poprawę. Złotym środkiem byłaby poprawa relacji z Rosją i wznowienie eksportu do tego kraju, jednak takie rozwiązanie również stoi pod wielkim znakiem zapytania.

Maliszewski uważa, że w najbliższym czasie embargo nie będzie zniesione, zwłaszcza, że relacje polsko- rosyjskie są wyjątkowo napięte. - Co prawda coraz głośniej słychać nawoływania do "ułożenia" ich tak, aby Polska gospodarczo nie traciła, ale głosów tych nadal jest zbyt mało. Mówi się coraz śmielej, że wzajemne sankcje godzą wszystkim uczestnikom wymiany gospodarczej, w tym sektorowi owocowemu, ale działań pojednawczych nie widać. Szkoda, bo tak jak od początku konfliktu sugerował Związek Sadowników RP, koszty, jakie ponoszą polscy sadownicy są nie do zrekompensowania jakimikolwiek formami rekompensat – przyznaje.

- Natomiast to, jak w najbliższych tygodniach ukształtuje się cena zależy przede wszystkim od popytu na nasze owoce na rynku międzynarodowym oraz od jakości jabłek w otwieranych komorach przechowalniczych. Radziłbym tylko, aby sprzedawać systematycznie i nie czekać ze sprzedażą do ostatniej chwili – podsumował prezes Związku Sadowników RP.  

Perspektywy na kolejne miesiące nie są optymistyczne. Chociaż przed sadownikami jeszcze co najmniej dwie miesiące solidnego handlu to trudno oczekiwać znacznych wzrostów cen. Tym bardziej, że ekstremalne warunki atmosferyczne wpłynęły na jakość przechowywanych owoców. 

Czytaj więcej: http://www.sadyogrody.pl/handel_i_dystrybucja/106/kryzys_w_branzy_sadowniczej_zla_passa_moze_sie_jeszcze_odwrocic,5197_1.html

Czytany 11975 razy

Informator

Wiedza sadownicza

  • 1
  • 2

Reklama