poniedziałek, 06 październik 2014 00:00

Dobry biznes w Rosji

Napisane przez
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Sezon zbioru jabłek w pełni, a perspektyw na ich sprzedaż po godziwej cenie wciąż brak. Każdego roku w połowie września polskie firmy uczestniczyły w największych targach World Food w Moskwie, podczas których spotykali się z dotychczasowymi kontrahentami, a także pozyskiwali nowych. W tym roku mimo nietypowej sytuacji polityczno-gospodarczej również były one obecne. Po co polskie firmy wybrały się tym razem na targi, skoro nie można sprzedawać w Rosji naszych produktów w skutek wprowadzonego 1 sierpnia br. embarga?

Embargo dziś jest, jednak kiedyś się skończy. Mamy nadzieję, że nastąpi to wcześniej, niż jest o tym mowa w dekrecie Prezydenta Federacji Rosyjskiej. Oczekują tego zarówno polscy producenci jabłek, jak również rosyjscy handlowcy. Ci ostatni podkreślali to wielokrotnie podczas wizyty studyjnej organizowanej przez Związek Sadowników RP w sierpniu br.. A także w dniach 15-18 września br. podczas targów goszcząc na stoisku kampanii „Jabłka Każdego dnia” – podkreśla uczestnik targów World Food Krzysztof Czarnecki.

Związek Sadowników RP ostatni rok realizuje z dużym sukcesem w Rosji i na Ukrainie kampanię mającą na celu wzrost spożycia jabłek, oraz propagowanie wśród konsumentów walorów smakowych i zdrowotnych naszych jabłek. Rok 2013 był rekordowym pod względem wyeksportowanej ilości jabłek do Federacji Rosyjskie – ponad 700 tys. ton. Był to doskonały biznes dla obu stron. Rosja to od wielu lat główny odbiorca naszych jabłek, dlatego polska produkcja dostosowana jest pod wymagania smakowe i jakościowe rosyjskiego konsumenta.

Dobre relacje między polskimi dostawcami, a odbiorcami z Rosji budowaliśmy przez ostatnie kilka lat promując na tym rynku naszą markę jabłek. Wykreowaliśmy popyt i zadbaliśmy o podaż. Polscy sadownicy zakładali nowe plantacje z myślą o konsumentach z Rosji, dobierając pod ich gusta specjalne odmiany. Te działania nie poszły na marne. Embargo kiedyś się skończy, więc trzeba nadal podtrzymywać te dobre relacje. Tego samego zdania są nasi rosyjscy partnerzy, którzy na sprzedaży polskiej żywności robili świetne interes. Dlatego życzymy sobie, żeby wielka polityka nie przeszkadzała w robieniu dobrego biznesu - komentuje Mirosław Maliszewski.

Tegoroczne targi World Food Moscow nie należały do tradycyjnych, ponieważ obecność polskich firm budziło z jednej strony zaskoczenie wśród rosyjskich kontrahentów, z drugiej zaś zadowolenie, że wciąż szanują ten rynek i chcą wrócić z pełną gamą swych produktów.

Pierwszego dnia było bardzo mało zwiedzających. Myśleliśmy, że będzie tak przez cały czas trwania targów, a jednak nie. Każdy kolejny dzień to większa liczba kontrahentów, spotkań i rozmów handlowych. Przeważająca większość konwersacji dotyczyła oczywiście aktualnej sytuacji, tego ile każda strona na tym straci – opowiada Krzysztof Czarnecki. Rosyjscy przedsiębiorcy zwracali uwagę na poważny problem jaki mają z zakupem takich ilości towarów, po relatywnie niskiej cenie. Dotychczas posiadają jeszcze jabłka z rodzimej produkcji i importu z Serbii, Turcji i Białorusi jednak te zapasy skończą się na początku roku i wtedy staną przed realnym problemem braku towaru – dodaje.

W rosyjskich sklepach rzeczywiście nie brakuje obecnie owoców i warzyw, jednak te które są dostępne na rynku są bardzo słabej jakości. Rosyjski konsument polubił i przyzwyczaił się już do smaku i marki polskich jabłek, dlatego widać wśród nich wyraźne niezadowolenie z zaistniałej sytuacji politycznej. Dlatego naszym zdaniem zniesieniem embarga zainteresowani jesteśmy wszyscy zarówno polscy producenci, a także rosyjscy przedsiębiorcy i konsumenci.

Polscy sadownicy podejmują obecnie wiele starań, aby zdobyć nowe rynki zbytu, jednak jest to proces długotrwały. Wiemy, że świat jest poukładany, a popytu nie można wykreować na zawołanie. To, że nie da się zdobyć nowego rynku w krótkim czasie jest wyraźnie widoczne na przykładzie rynku indyjskiego, z którym prowadzimy rozmowy w kontekście eksportu jabłek. Zainteresowanie jest bardzo duże, ale nie ma pewnych partnerów, rozwiniętego rynku dystrybucji i handlu, warunków transportowych czy choćby przepisów fitosanitarnych. To stwarza poważne bariery wymagające czasu, którego my w tym sezonie mamy za mało- podkreśla Mirosław Maliszewski.

 

 

Mamy nadzieję, że wszystko powróci do starego stanu rzeczy i każdy będzie nadal robił dobry biznes.

Agnieszka Dywan, Związek Sadowników RP


Czytany 8044 razy Ostatnio zmieniany środa, 08 październik 2014 12:16

Informator

Wiedza sadownicza

  • 1
  • 2

Reklama